-Cieszę się, że mogłam je zobaczyć- uśmiechnęła się.
Jednak dobre chwile z przyjacielem musiały się skończyć i Serek ponownie opuściła tereny watahy na rzecz swojego wymiaru. Yamis już tam na nią czekał z wyrazem pozbawionym uśmiechu. Nie musiał nic mówić, jedynie spojrzał na nią znacząco i kiwnął głową. Spuściła głowę by nie było widzieć jej smutku w oczach.
Czyli to już?
Gdy podniosła głowę, Yamisa już nie było. Ciężko westchnęła i poczęła robić to, co musiała. Zaczęła od cioci. Tuliła się do jej myśli, jakby gorączkowo usiłowała być tak blisko, jak tylko się da. Cieszyło ją, że ucinała sobie sporadycznie drzemki z myślą o bratanicy.
Wadera zrozumiała małą. Życzyła jej pomyślności.
Następny był Ruten. Tu zostawiła jedynie wiadomość w jego wspomnieniach. Nasiliła tamten moment, gdy ofiarowała mu swoje życie i to, co wtedy powiedziała. Miała chociaż nadzieję, że nie odrzuci tego wspomnienia jak złośliwego owada, co lata przy uchu.
Najgorzej miało być z Naoru i Asmirą. Chociaż w sumie lżej zapowiadało się z waderką, z racji mniejszej styczności. Miała szczęście, że kolorowa istotka akurat ucięła sobie drzemkę w godzinę największego słońca.
Bez odpowiedzi, Asmira pewnie odczuła to jako omamy senne.
Pozostał Naoru.
Gdy tylko słońce zaszło a niebo pociemniało, Serenity opuściła swój świat i leciała nad watahą. Tym razem tak bardzo tego nie chciała, że gdyby mogła, wolałaby sobie odciąć skrzydła. Niestety, musiała wypełnić swoje obowiązki. A zanim to, musiała zrobić coś, co na pewno złamie niejedno młode serce.
Musiała się z nim pożegnać.
Wylądowała tradycyjnie przy jeziorze, Nao dopiero co przybył. Od razu wesoło do niej potruchtał, zwolnił kroku widząc brak uśmiechu na jej pyszczku. Nim zapytał, westchnęła.
-Nao- zaczęła.
-Co jest Serek? Czemu jesteś smutna?
-Pamiętasz, jak ci opowiadałam jakiś czas temu o sobie?- Kiwnął głową.- Powiedzmy, że muszę przejść przez kolejny etap.
-Co przez to rozumiesz?
-Naoru... To... Dziś muszę się z tobą pożegnać. To moja ostatnia noc tutaj- powiedziała w końcu, czując jak coś ją ciągnie w dół.- Wkrótce mamy Ceremonię i oficjalnie staniemy się, jako młode pokolenie, Strażnikami.
-Ale jak to?- Spytał głucho siadając z szoku.
-Taka jest kolej rzeczy- powiedziała ciszej.- Coś się musi skończyć, by coś innego się zaczęło.
-Nie spotkamy się już?
Nie była w stanie mu spojrzeć w te smutne oczy, odwróciła głowę.
-Nie wiem, raczej nie. Moje odwiedziny w snach również dziś dobiegają końca... Nie wiem jak to teraz będzie- szepnęła.- Nic mi nie powiedzieli co dalej po Ceremonii... Dlatego... Dlatego chciałam, żebyś wiedział. Jesteś dla mnie drogim przyjacielem Naoru- uśmiechnęła się przez łzy.- Gdybym tylko mogła zmienić los, z ochotą bym została. Nie chciałam ci nigdy sprawić przykrości.
-Obiecaj mi chociaż jedno. Nie zapomnij mnie.
-Ciebie zapomnieć? Naoru, jesteś wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Nigdy cię nie zapomnę- przytuliła go śmiejąc się przez łzy. Usłyszeli dźwięk przypominający głuchą syrenę. Spojrzała na niego- mam się zbierać.
-Już? Przecież dopiero co jest noc!
-Nao- upomniała go lekko.- Wybłagałam ich, żeby pozwolili mi choć na chwilę się z tobą spotkać w celu pożegnania.
-Czyli to koniec?
-I tak i nie. Zawsze będę przy tobie myślami. Zajmij się swoim życiem i bądź grzeczny, dobrze?
-No- pociągnął nosem,- dobrze.
-Dobry z ciebie wilczek- uśmiechnęła się. Głośniejszy dźwięk. Posmutniała.- Pora na mnie.
Już rozpostarła skrzydła, kiedy basiorek jeszcze ja zatrzymał. Spojrzał na niego pytająco. Naoru wyciągnął zza siebie śliczny podłużny kawałek materiału w kolorze mieniącego się srebra.
-Chciałbym ci to dać, jako pamiątka- powiedział zawiązując wstążkę w formie luźnej kokardki na jej kosmykach włosów. Dotknęła ją łapą i uśmiechnęła się ciepło.
-Będę z dumą ją nosić... Do widzenia Nao, trzymaj się.
Wzbiła się w powietrze. Basiorek pogonił za nią.
-Obiecaj, że jak będziesz mogła to wrócisz!
-Obiecuje!
Nie ukrywała łez kiedy machała do niego w momencie, gdy ją pochłaniał portal. Chciała, żeby pamiętali o dobrych wspólnych chwilach.
Kiedy ponownie była w wymiarze, Yamis już na nią czekał. Otworzyła ramiona w które padła, płacząc.
<Nao?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz