Tym razem przerwa trwała dłużej.
Jego żołądek rozpaczliwie błagał o pożywienie i nie dawał się uciszyć nawet porządną dawką jagód i wody. Z ciężkim sercem więc wstał i ruszył na polowanie.
Wytropienie ofiary nie zajęło mu długo. Na jego nieszczęście, ofiarą okazał się całkiem dorodny, zdrowy i młody jeleń, który najwyraźniej odłączył się od grupy. Azair jednak nie zraził się.
Coś, co miało być tylko szybkim złapaniem obiadu, okazało się dzikim pościgiem i kluczeniem między drzewami. Zwierzę nie chciało poddać się i oddać życia bez oporu, uciekało więc ile tylko sił w kopytach. Wilk jednak nie miał zamiaru zrezygnować i również dawał z siebie wszystko.
Miał w sobie najwidoczniej więcej wytrzymałości, bo jeleń zwolnił nieznacznie. Tyle tylko wystarczyło, bo Aza skoczył na niego i wbił się kłami w jego kark, jednocześnie stabilizując się pazurami wszczepionymi w ramiona jelenia.
Walka mijała w ciszy. Zwierzę nie chciało dać się zjeść, z całych sił starało się zrzucił Azaira ze swoich pleców i trafić go porożem, ale wilk był nieco bardziej rozumny. Jeden szybki ruch i jeleń padł martwy na ziemię.
Azair zgrabnie wylądował, po czym zaczął się zastanawiać, co począć z takim kawałem mięsa. Samemu na pewno go nie zje, a nie chce, żeby się zmarnowało.
Oderwał więc jedną tylnią nogę i zabrał się za powolne pałaszowanie. Gdy skończył i zdołał powstrzymać się od wymiotów, wbił kły w truchło i począł wlec je za sobą.
Nie patrzył za bardzo gdzie idzie. Zatrzymywał się co jakiś czas, żeby nabrać oddechu, po czym ruszał dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz