Gdy Serek wróciła do swojego wymiaru, westchnęła. Naprawdę, chciała być zwykłym wilczkiem. Dorastać pod okiem ciotki, bawiąc się za dnia a śpiąc w nocy. Niestety, nie było to jej dane. Przeglądając wspomnienia cioci, zrozumiała, czemu kiedyś uważała, że przeznaczenie jest mocno kijowe.
-Szkoda- mruknęła pod nosem odlatując od tych myśli.
-Serenity- usłyszała zwrócenie uwagi od Yamisa. Spojrzała ku niemu, wydawał się być dumny.- Mam dwie wieści.
-O? Opowiadaj.
-Pierwsza taka, że ogarnąłem teleportacje... Druga, że Ceremonia odbędzie się za jakiś czas. Już debatują nad datą. Wiesz co to oznacza?- Zapytał z wahaniem. Uciekła wzrokiem.
-Wiem.
-Widzę, że to cię boli.
-Jak będę potrzebować pogadać, to przyjdę do ciebie- wyręczyła go. Kiwnął głową.
Kolejnej nocy Serek odeszła myślami od tego, co nieuniknione. Chciała nacieszyć się widzeniem z przyjacielem, który podskakiwał dając jej znak do lądowania. Ledwie oparła łapki o grunt a już Naoru prowadził ją, żywiołowo opowiadając o celu ich wycieczki.
-Mówię ci, na pewno spodoba ci się to miejsce!- Żywo gestykulował łapami, aż musiała go chwytać za ogon żeby się nie wywrócił.
-Może najpierw tam dojdźmy i na miejscu pozachwycajmy się?- Podsunęła mu pomysł. Natychmiast pokiwał głową, tym razem mówiąc o czymś zupełnie innym, przez co Serek śmiała się niemal bez przerwy.
Będąc na pewnego rodzaju skraju gęstwiny, Nao złapał ja za łapkę prowadząc w gąszcz. Osłoniła się lekko skrzydłem przed kilkoma gałązkami, do momentu gdy się nie zatrzymał przed nią z ognikami w oczach.
-Gotowa?
-Ciekawa bardzo.
-Witaj w mojej kryjówce- powiedział ukazując drugą łapką niewielki krajobraz. Drugą ciągle trzymał Serkową białą łapkę.
Wryło ją, zupełnie. Stojąc na skraju patrzyła na to z oszołomieniem. Nawet Różany Wodospad wydawał się jakiś nijaki. Widząc świecące się kwiaty, które w blasku księżyca wydawały się bardziej magiczne i czując ogólną atmosferę, westchnęła oczarowana.
-Nao... Tu jest tak pięknie- szepnęła stojąc dalej na skraju.
<Nao?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz