Aisu stała naprzeciwko swojego syna. Czuła ból. Jej ciało z każdym dniem bolało bardziej i stawało się coraz zimniejsze. Jej oczy straciły swój zielony zielony blask. Teraz były szare. Zieleń była ledwo widoczna.
- Mamo.- odparł Nao. Aisu poruszyła się. Spojrzała w oczy Nao.
- Dziś Nao pomogę ci zrozumieć.
- Ale co?- spytał. Basior podszedł do rodzicielki.
- Czasem czas nadchodzi znacznie szybciej niż się spodziewamy. Kwiaty przekwitają, a na ich miejsce rosną nowe.
- Nie mów tak. - odparł. Aisu uśmiechnęła się.
- Musisz pojąć kolej rzeczy. Jedni umierają drudzy się rodzą.
- Mówiłaś, że to nie jest groźne. Mówiłaś, że nie umrzesz.
- Nie umrę, lecz ty mi pomożesz.
- Ja? - spytał zaskoczony.
- Gdy użyjesz na mnie swojej mocy, to cała moją przejdzie do ciebie.
- Ale nie przeżyjesz tego. - zauważył.
- Właśnie o to mi chodzi kochanie. Każdy z nas na tym zyska. Pomożesz mi nareszcie doznać spokoju, a ja przekażę ci moje moce.
- Nie chcę tego robić.
- Nie zmuszę cię. Wiedz jednak, że z każdym dniem cierpię coraz mocniej.
- Nie poradzę sobie bez ciebie. - Aisu podeszła bliżej do syna. Z oczu Naoru poleciały łzy. Aisu otarła je łapą.
- Zapamiętaj. Zawsze będę przy tobie.
- Nie jestem w stanie tego zrobić.
- Wiem co czujesz. Wiedz, że ja też zabiłam swoją rodzinę. Nie wiem czy ci to opowiadałam. Wtedy też mnie bolało.
- Ale nie zrobiłaś tego specjalnie.
- Nao. Wypełniłam już swojej zadanie. Dałam życie tobie i twojej siostrze.
- Co na to tata? Przecież uzna mnie za mordercę.
- Będzie cię kochał ponad wszystko tak, jak ja cię kocham. Nie bój się. Przekaż mu to. - wadera wręczyła synowi list. - Jest tam wszystko napisane. Taka jest moja wola, ale nie zmuszę cię do niczego Nao.
- Dlaczego nie pożegnasz się z Asmirą, tatą?
- Nie chcę, by widzieli moją śmierć. Nie chcę by czuli to co ja.
- Dlaczego chcesz nakazać to mi?
- Jesteś na tyle silny, że poradzisz sobie. Nauczyłam cię wszystkiego. Jesteś gotów. - Naoru westchnął. Nie chciał tego robić. Wiedział jednak, że jego matka cierpi. Chciał jej pomóc. Żałował, że jest tylko jeden sposób, który był bardzo okrutny.
- Zgoda mamo. Zrobię to. - odparł załamany. Aisu liznęła syna po nosie.
- Nie przejmuj się tym. Pamiętaj, że zawsze będziesz moim małym synkiem Nao. - odparła. Naoru uśmiechnął się słabo. Odszedł od matki. Użył mocy. Wokół niego powstał lodowy wir. Nie chciał ranić matki. Starał się sprawić jej jak najmniej bólu. Z wiru wydostała się niebieska mgła. Poleciała w kierunku Aisu i weszła w nią. Wadera pisnęła. Położyła się, gdyż straciła siły. Nao spojrzał z uśmiechem w jej kierunku.
-Spotkamy się po tamtej stronie. - odparł, a matka uśmiechnęła się czule.
- Będę na ciebie czekać. Nie przychodź za szybko. - odparła, a jej oczy zamknęły się. Gdy moc znikła Naoru podbiegł do matki.
- Pamiętaj, zawsze będę przy tobie. - wtedy jej oczy zamknęły się na zawsze.
- Ja też cię kocham mamo. - wyszeptał do jej ucha. - Zawsze będę cię kochał. Nigdy cię nie zapomnę.
Koniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz