Ashera widząc, że pytanie zadała jej wadera uśmiechnęła się ciepło.
- Ależ oczywiście skarbie. Wyglądasz na wychudzoną. - odparła lekko zaniepokojona. Oderwała większy kawałek mięsa i podała waderze.
- Jestem Ashera, a ty słońce?- spytała biała wadera nowo przybyłej.
- Kivuli. - odparła samica i wzięła się za żądanie kawałku mięsa.
- Jedz, jedz, na zdrowie. Potrzebujesz wielu witamin, której zawiera mięso. Dodatkowo wyglądasz chudo więc troszkę się poprawisz. - odparła. Ashera przyjrzała się uważnie waderze. - Powiesz mi kochanie gdzie jestem?
- Tereny Watahy Srebrnego Chabra.- odparła Kivuli kończąc jeść kawał mięsa.
- Wataha Srebrnego Chabra. Nie słyszałam o takiej watasze. Jesteś jeszcze głodna? Proszę weź jeszcze.- odparła podsuwając kolejny kawałek. - Musisz nabrać sił. - dodała. Przyglądała się uśmiechnięta, jak nowo poznana waderka karmi swój głód. Czerń. Ten kolor przypominał jej Axę. Jej kochaną córkę. Ashera często zastanawiała się gdzie obecnie jest jej Axa. Może dalej w watasze? Może jednak odeszła? Nie wiedziała o tym nic odkąd ją wygnano. Gdy wilczyca zauważyła, że Kivuli zjadła wzięła porcje dla siebie. Po tym jak również zjadła spojrzała waderze w oczy.
- Wiesz gdzie znajdę kogoś z tej watahy?
- Ja do niej należę.
- Wiesz skarbie co muszę zrobić by się do niej dostać? Chciałabym zakończyć moją tułaczkę i zamieszkać w jakiejś watasze. - odparła zaciekawiona Ashera. Miała już dość wędrówki. Pragnęła stałego miejsca pobytu.
<Kivuli?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz