sobota, 11 maja 2019

Od Azaira Ethala CD Rutena - "Motyl Nocny"

Azair zmierzył Rutena niedowierzającym spojrzeniem.
Został skrytykowany.
Zawsze myślał, że jego nauczyciel nigdy nie skieruje do niego złego słowa.
Ale to nie jego wina.
To wina tej durnej Czapli.
Muszę znaleźć Mundusa.
— Ja... Wydawało mi się, że Ojciec mnie woła. — Azair uśmiechnął się krzywo i, zanim Ruten zdążył zareagować, wybiegł z jaskini.
W czasie biegu wściekłość z niego wyparowała, ustępując miejsca obojętności. W mózgu miał specjalne miejsce o nazwie "Mundus", gdzie trzymał wszelkie negatywne emocje, zbierając je na odpowiednią okazję. Zamiast prosto do znienawidzonego ptaka, udał się bardziej w prawo. Gdzieś tam widział kiedyś jeziorko.
Położył się nad jego brzegiem i zapatrzył w dal.



Jakiś czas później
Azair nie poznawał samego siebie. Za każdym razem, kiedy widział gdzieś swoje oblicze, musiał się zatrzymać, żeby upewnić się, że ten pysk na pewno należy do niego.
Urósł, to po pierwsze. Był wzrostu Ojca i przewyższał teraz nawet Rutena. Z pyska też się zmienił. Wydoroślał, a kolczyki, które sprawił sobie jakiś czas temu, dodawały mu drapieżności.
Podobały mu się te zmiany. Mógł patrzeć na wilki z góry, co sprawiało mu swego rodzaju satysfakcję...
Ostatnio przyłapywał się coraz częściej na ulatywaniu myślami w różne strony. Na przykład teraz, nogi zamiast do jaskini Rutena, przywiodły go nad wodospad. Nie znał jego nazwy, ale był pewny, że to było coś z różami, które rosły tu na potęgę.
Położył się tuż przy brzegu i zaczął powoli muskać łapą powierzchnię wody, gdy usłyszał cichy szelest gdzieś z boku. Leniwie odwrócił głowę w tamtą stronę, ale zdziwił się, gdyż oczekiwał jakiegoś dzikiego zwierzęcia, względnie nic nie znaczącego członka watahy.
— Co tutaj robisz, Aza? — zapytał Ruten, podchodząc bliżej.
— Mógłbym panu zadać to samo pytanie — odparował Azair. Nadal nie mógł przestawić się na na zwracanie się do bordowego basiora per "ty". Uznał jednak, że jeszcze będzie na to czas.
Biały wilk przeniósł wzrok na swoje pazury, które teraz zajęły się nieśpieszną zabawą wisiorkiem z kryształem, który zwisał mu z szyi.
— Szukałem cię. Mieliśmy mieć lekcję. — Azair wiedział, że Ruten grał na zwłokę, ale nie dał tego po sobie poznać. Wiedział, że nauczyciel tak czy tak wyjawi mu powód swojej obecności tutaj.
— Przepraszam. Zamyśliłem się — wyjaśnił Aza i wstał, przeciągając się.

< Ruten? Przepraszam, że tak mało akcji, ale zaraz rozkręcimy te już dorosłe mięśnie XD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz