Przez zaskakująco długi czas szliśmy w milczeniu. Etain wyglądała, jakby nad czymś się zastanawiała, a ja, z braku lepszego pomysłu na spędzanie czasu przyglądałem się swoim wlekącym się po ziemi łapom, próbując raz przyspieszyć swój krok, raz go zwolnić i starając się sprawdzić, który jest najbardziej ekonomiczny. Przez moment miałem wrażenie, że idąca obok wadera spojrzała na mnie. Nie podłapałem tego spojrzenia, po pierwsze z uwagi na słaby refleks, po drugie przez całą masę dokuczliwych blokad psychicznych, których nadal się nie pozbyłem.
Ukradkiem spojrzałem na idącego kilka kroków za nami ptaka. Ostatnio zdawał się być jakoś dziwnie melancholijny i jakby trochę nieswój. Odkąd pamiętam, nie zwykłem zwracać uwagę na szczegóły, toteż pierwszym, co przyszło mi do głowy, gdy zdałem sobie sprawę z bądź co bądź dziwnego zachowania mojego przyjaciela była myśl, że jeśli nawet ja je zauważyłem, to coś naprawdę musiało być na rzeczy. Przez chwilę chciałem uśmiechnąć się do niego pokrzepiająco, albo chociaż zdecydować się na nawiązanie jakiegokolwiek innego kontaktu uchodzącego powszechnie za przyjazny, ale szybko zrezygnowałem uświadamiając sobie, że byłoby to zachowanie zupełnie wyrwane z kontekstu, którego sens rozumiałbym tylko ja sam. Darowałem więc sobie, przenosząc wzrok na Etain i dopiero teraz zorientowałem się, że coś powiedziała. Zapewne instynktownie szybciej zorientowałbym się, gdyby jej słowa skierowane były do mnie, uznałem więc, że po moim rozkojarzeniu mogę wywnioskować, że tym razem mówiła do Mundusa.
- ...Umilmy sobie wszyscy ten spacer.
Znowu odwróciłem się lekko, aby sprawdzić, jak zareaguje i spróbować dowiedzieć się, o czym w ogóle była mowa. Zanim jeszcze cokolwiek odpowiedział, lekko podniósł głowę i przez chwilę nadal szedł w milczeniu. W jego oczach natomiast zatliło się coś, czego dawno nie widziałem. Zdaje mi się, że lekko zmrużył oczy i uśmiechnął się.
- W WSC? Pytasz poważnie? Jeśli pominiemy wycie bez powodu, tamtejsze wilki nie są chyba zbyt muzykalną społecznością.
- Doprawdy? - Etain lekko zamachała ogonem.
- Zawisiu, mamy jakieś przeboje biesiadne? Bo do tworzenia tego członkowie WSC są chyba najbliżej przez większość czasu...
Nie spodziewałem się, że zostanę tak szybko włączony do rozmowy, więc szerzej otworzyłem oczy i wydukałem tylko:
- Nie słyszałem.
- Rozumiem, że przyjemniej szło by się przy akompaniamencie, możemy pomyśleć nad czymś spoza naszej ziemi - ptak zdawał się już zupełnie odzyskać swoją naturalną pogodę ducha.
- Dajmy na to, znasz coś spoza waszej watahy?
- Miło jest zostać pomylonym ze słowikiem, ale chyba cię pod tym względem zawiodę. Przychodzi mi do głowy tylko jeden utwór - Mundurek uśmiechnął się raz jeszcze.
- No proszę, o czym myślisz? Może akurat znam? - wadera nadal mówiąc zupełnie poważnie lekko zwolniła kroku, na co w duchu odetchnąłem z ulgą, bo przez kilka ostatnich minut przestałem za nią nadążać.
- A gdybym był krogulcem, to co byś powiedziała...* - usłyszałem rozweselone słowa szarego ptaka. Podniosłem głowę. Skądś znałem tę piosenkę - i gdybym przyszedł z teczką... - zawahał się przez moment, który Etain szybko wykorzystała, aby przerwać.
< Etain? >
* Tekst piosenki "Klub Wesołego Szampana"
* Tekst piosenki "Klub Wesołego Szampana"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz