niedziela, 2 czerwca 2019

Od Palette CD Kurahy

Zastrzygła uszami przenosząc wzrok na horyzont nad wierzchołkiem drzew w kierunku nieba.
-Tylko myślałam na głos. Nigdy nie było tak spokojnie w historii naszych relacji, aż dziwne. Kiedyś było głośno z naszymi wybrykami, ale głównie twoje z Wrotyczem...- na chwilę umilkła wymawiając imię zmarłego brata. Zaraz jednak ponowiła.- W międzyczasie Goth, którego się dopiero niedawno powstrzymało. A teraz? Jakby ten spokój był nie na miejscu.
Wadera szczerze nie była pewna co dalej. Jasne, żyjmy i wypełniajmy obowiązki ale... Jej cele życiowe kończyły się na kwestii wybrnięcia z narzuconego małżeństwa z pokonanym demonem i zwycięstwo nad nim. Gdyby to była lista rzeczy do zrobienia, to mogłaby spokojnie odhaczyć. Tylko co teraz? Ostro spoglądając, plany na jej życie się wyczerpały.
Kuraha nagle westchnął, co przyciągnęło jej uwagę.
-Wiem, co masz na myśli.
-Masz jakiś pomysł?- Spytała jak za czasów szczenięcych, z ciekawością jego propozycji. Kuraha podrapał się z tyłu głowy odwracając wzrok.
-Może stwórzmy w miarę szczęśliwą rodzinę?- Uniosła kącik ust ku górze, jakby rozbawiona. Momentalnie skojarzyło jej się z zabawą, którą unikała za szczeniaka, zabawa w rodzinę czy coś podobnego.
-Sugerujesz...- Zawahała się i zaczęła od nowa pytanie.- Masz na myśli pełnoprawną rodzinę ze... szczeniętami?
Odkaszlnięcie basiora dalej nie patrzącego jej w oczy skłoniło ją do zgodzenia się z myślą, że najpewniej o to mu chodzi. Jakby nie patrzeć, gdyby się zgodziła, przebiłaby rekord czasowy rodziców, którzy chyba po niespełna kilku, może trzech, tygodni dowiedzieli się o ciąży. Jeszcze raz spojrzała w nocne niebo. Późno.
-Na razie pójdźmy odpocząć. To był dość ciężki dzień- powiedziała wstając.
Zobaczyła jak jego głowa nakierowała się na nią przy słowach "na razie". Uśmiechnęła się lekko czekając aż i on wstanie, by mogli się już razem oficjalnie jako para pójść odpocząć.

<Kuraś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz