Powrót w towarzystwie Nomena do ich wymiaru wydawała się waderze dosyć wielką niespodzianką, gdyż była przyzwyczajona do samotnych powrotów, w przeszłości sporadycznie wracała razem z Yamisem. Gdy gładko wylądowali, natychmiast przemieniło ich w drugie formy.
Wymienili się życzliwymi spojrzeniami, białowłosa starannie unikała spoglądania na jego klatkę piersiową, tak silnie oznaczoną mięśniami. Zza kilkoma kosmykami rudych włosów, które wówczas wydały się być miedziane, błysnął bystry wzrok. Zaraz usłyszeli kroki.
-Och, wróciliście- odezwał się Yamis. Miał gęściejszą czuprynę niż Nomen jednak to rudy mógł się pochwalić klatą, jak to mówiły inne Strażniczki. W oczach Serka, Yamis spokojnie mógł mieć wieczny tytuł idealnego starszego brata.
-Witaj Yamis- odezwała się ciepło Serenity.
-Możemy porozmawiać?- Spytał przybyły, na co kiwnęła głową. Nomen spokojnym krokiem zostawił przyjaciół na osobności. Pozostawiona dwójka przysiadła sobie.
-Co się stało?
-Zastanawiałem się nad pewną kwestią... Chciałabyś poznać Tillie?
Serenity przez chwilę nie skojarzyła o kogo dokładnie chodzi. Dopiero po dłuższej chwili przyszło jej do głowy, że to może ta wadera, dla której Yamis stracił głowę. Kiwnęła głową z łagodnym uśmiechem.
-Jeśli oboje tego chcecie, z przyjemnością przystanę na to... Czemu pytasz?
-Wiesz, może sprawy idą zbyt szybko... ale chce Przywiązania. Jak powietrza.
-Yamis... Pozwól się kierować sercu i myślami. A co ona na to?
-Dopiero zacząłem zabiegać o jej względy- uciekł zarumieniony spojrzeniem. Nie spodziewała się, że już zacznie. Chociaż ile temu powiedział im o swoim silnym zadurzeniu? Ach, kilka dni temu. Po kilku tych dniach postanowił zacząć działać.
-To urocze- zachichotała. Yamis o dziwo wrócił do niej spojrzeniem, z zagadka w oczach.
-A co z tobą?
-Hm?
-... Nieważne- powiedział widząc jej zagubione spojrzenie. Uśmiechnął się życzliwie wstając.- Może moje uroczyste Przywiązanie zbiegnie się czasowo z kogoś jeszcze...
Po tych słowach odszedł zostawiając zaskoczoną Serenity. Tak jak słyszała coraz częściej z różnych ust o Przywiązaniu, bo taki czas miłości, tak nie mogła się pozbyć wrażenia, że coś jej w sercu zaczyna się osiadać na tą myśl. Póki co, były to dwa bezkształtne cienie, bez wskazania...
Kolejnej nocy, leciała nucąc sobie pewną melodię pod nosem, dostrzegła sylwetkę wilka przy jeziorze. Kiedy cicho wylądowała dostrzegła, że to Naoru zwyczajnie drzemał sobie w ich stałym punkcie spotkań. Zastanowiło ją czy dalej praktykuje spanie w dzień, by móc z nią spędzać noce. Rozczuliło ją to.
Łagodnym ruchem pogłaskała go po czuprynie.
-Nao- szepnęła ciepło, na co się obudził. Nie odrywając od niego spojrzenia, dalej go lekko głaskała po głowie. Dopiero gdy wstał, zabrała łapkę.
-Wybacz, przysnąłem- uśmiechnął się z przeproszeniem i rumieńcem.
-Przynajmniej już wiem, że wyglądasz całkiem uroczo podczas snu- uśmiechnęła się z cichym chichotem.
<Nao? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz