Niebieskie oczy Myszki rozszerzyły się jak spodki.
– Czy to… szkło? Takie prawdziwe szkło?
– Tak, to szkło. – Mi była na siebie wściekła w tym momencie, ale było już za późno, by to naprawić. – Takie prawdziwe szkło. – A może jednak nie? – Znalazłam je tu na brzegu i chciałam zakopać, żeby zrobić niespodziankę innym.
– Uu, niespodzianki! Mogę ci pomóc? – Na słowo „niespodzianka” Myszka momentalnie się rozweseliła, co było dobrą zmianą kursu rozmowy.
– Jasne, im szybciej to zakopiemy, tym szybciej wrócimy do domów. To co, ja kopię z jednej, ty z drugiej?
– Ok!
I tak oto sprytnym ruchem nie tylko szeregowa pozbyła się dowodów zbrodni, ale także zapewniła, że nikt nie pomyśli, że te dziwnie ułożone szkło z wyraźnie odbitymi wilczymi łapami jest jej dziełem. Oczywiście mogą podejrzewać, ale bądźmy szczerzy, kto normalny podejrzewałby wilka o stworzenie szkła? To tak jakby wilki zaczęły budować chodniki. Po prostu niedorzeczność! A ona nie jest jakimś Kopciuszkiem, żeby nosić szklane pantofelki idealnie wyprofilowane na jej drobną łapkę.
Koniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz