Jeden krok za drugim. Jeden za drugim.
Aż w końcu cały świat, jaki znasz, stoi w płomieniach.
No cóż, dokładniej mówiąc, nie był to cały świat, a zaledwie jego zalążek. A nawet nie zalążek, tylko kawałek lasu, w którym Mała Mi postanowiła nieco potrenować.
Czy się spodziewała takiego obrotu spraw? Z pewnością nie. Nie sądziła, że jeden wybuch złości mógł skończyć się pożarem, ale czego można było się spodziewać po żywiole ognia? Nie bez powodu każą obserwować świeczkę, gdy się pali. Jeden nieostrożny ruch, jeden powiew wiatru w firankę i cały dom staje w płomieniach.
Teraz Mi też stała w płomieniach, zarówno tych dosłownych, starając się ugasić pożar, jak i w przysłowiowym ogniu zażenowania i wstydu. Wciąż żarła się w myślach, jak mogła do tego dopuścić. Jak mogła stracić panowanie nad swoim płomieniem, z którym żyła całe swoje życie. Być może nie powinna być w stosunku do siebie taka surowa, ale gdy jesteś porzuconą butelką, która niszczy las, ciężko ci myśleć logicznie.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz