– O cholera.
Nie było komu o tym powiedzieć i wadera dobrze o tym wiedziała. Znaczy było komu, było jak najbardziej komu, mogła powiedzieć rodzinie, Mistimochiemu, alfie, innym wilkom posługującym się żywiołem ognia (choć tych było mało), mogła powiedzieć każdemu z watahy. Problem w tym, że nie chciała. Ale w takim razie co zrobić z losowymi kawałkami zbitego szkła znajdującymi się na plaży? Wrzucić je do wody i udawać, że to morze je skądś przyniosło?
Nagłe kroki zaskoczyły Mi, nie spodziewała się spotkać kogoś na plaży, gdy już było dawno ciemno, a zimno chwytało swoimi łapkami nie tylko za nos i uszy, a za wszystkie dostępne części ciała.
– Nie musisz się ukrywać od innych, nikt nie ma ci za złe tego pożaru. – Ruda tak bardzo nie kojarzyła tego głosu, że musiała się odwrócić, żeby rozpoznać miniętą wcześniej Myszkę. Była chyba absolutnie ostatnim wilkiem, który mógł przybyć tu na plażę i Mi miała nadzieję, że spotkały się tu tylko przypadkiem.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz