– Przed nikim się nie ukrywam. – Choć Mała Mi próbowała brzmieć poważnie, usłyszała w swoim głosie zawahanie. Naprawdę?, pomyślała do siebie. Teraz?
– A. Przeniosłaś się gdzie indziej, żeby móc potrenować?
– Tak. Już mam dość tych pożarów.
Mildredfiri nie chciała się nikomu zwierzać, a już na pewno nie wilkowi, którego naprawdę znała ledwo z widzenia i nigdy nie zamieniły ze sobą słowa, jednak jej pysk zdawał się mieć swój własny umysł.
– Ciężko jest opanować ogień podczas treningu, a co będzie podczas prawdziwej walki? Spalę cały las.
Myszka zdawała się słuchać zadziwiająco uważnie. Jej długie, brązowe włosy zakrywały częściowo lewe oko i przez to (prawdopodobnie przez to) przekrzywiała głowę tak, by nie stanowiły przeszkody. Niebieskie futro straciło swój kolor w nocnej scenerii, stając się szare i ukrywając widziany wcześniej tego dnia bród. Szyja i plecy wadery były owinięte jakąś tkaniną sięgającą dość nisko łap, najwyraźniej bardzo dobra izolacja od ciepła. W takich chwilach Mi czuła dumę, że była właśnie wilkiem ognia, który nie wymagał żadnych ubrań w zimę.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz