Przybył ponownie do tego lasu, teraz dziwnie niegościnnego, jakby cały tamtejszy ekosystem już wiedział o jego przybyciu. Uniósł aż delikatnie kąciki pyska. Wszystko to go bawiło. Bardziej niż powinno, musiał przyznać, lecz mimo wszystko bawiło. Oczywiście, że wiedział, dlaczego tak się stało. Wystarczyło, że wszedł nieco głębiej w las, w te regiony, gdzie światłu było coraz trudniej dostać się przez korony drzew, a już poczuł na swym grzbiecie czyjś wzrok. Zatrzymał się powoli, leniwie machając ogonem i obejrzał się za siebie. Dostrzegł migotliwy, duchowy poblask, kształtujący się na wzór rogatego stworzenia, jelenia. Strażnika tego miejsca. Aashy. Na jej widok wszystkie wspomnienia wymieszały się w jedno. Te jego, własne, dotyczące czasów tak odległych, że świadkami tamtych wydarzeń pozostawał tylko on i duch lasu. Nie były zbyt przyjemne, przynajmniej dla strażnika. Były też te Haruhiko, przez które dziwne ciepło otoczyło serce Liiveia. Szybko je odegnał od siebie i zaśmiał się krótko, szczekliwie.
— Zabawne, właśnie cię szukałem..
— Dlaczego przybywasz tutaj, Uroborosie? Wężu w wilczej skórze? — Jeleń zatrzymał się w połowie kroku, wyglądając białymi oczyma zza pnia wysokiego dębu — W skórze jej przyjaciela? O czymś chciałbyś pomówić? Czy przybyłeś zwieść ją swymi słodkimi słowami?— Ja? Zwieść? Nic z tych rzeczy, nic z tych rzeczy.. Za kogo ty mnie masz, Aasha? — Liivei zaśmiał się ponownie i zgrabnie zwrócił w stronę jelenia. Opuścił nieco uszy, ugiął łapy i skupił się na formie strażnika. Jego oczy zdawały się lśnić wewnętrznym ogniem, gdy zaczął pochłaniać moc Aashy, aby ją osłabić. Tak ukradkiem, żeby się nie zorientowała..
Wtedy poczuł, jakby uderzyła nagle w jego ciało fala mocy. Z piskiem poleciał do tyłu, zatrzymując się dopiero w zaroślach. Szczerze zdziwiony podniósł pysk, nie pojmując, co się stało.
— Jesteś za słaby, Uroborosie. — powiedziała tylko z nieukrywaną pogardą samica, a jej powłoka w mgnieniu oka rozpłynęła się w chwili, gdy padł na nią samotny promień światła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz