Kolejną interesującą rzeczą, jakiej się nauczył podczas tych prywatnych treningów było to, że jeśli dostatecznie pootwiera wrażliwe punkty ofiar i pozwoli energii z nich uciekać, na pewnym etapie stają się one podatne na mentalną manipulację, w jakiej Lii, mówiąc nieskromnie, był mistrzem. W przeciągu tygodni opanował tę sztukę do tego stopnia, że aby zapolować, wystarczyło dla niego usiąść na skraju polany gdzie pasły się sarny, pod wiatr, w cieniu drzewa, a następnie wybrać odpowiedniego osobnika. Wszystko zaczynał od otworzenia punktu w okolicy karku stworzenia. Nie było ono dlań zauważalne, dlatego żuwacz nawet nie przerywał posiłku, jedynie od czasu do czasu poruszał szyją. Następnie wilk przenosił nieco swojej, agresywnej energii do wyrwy w aurze jelenia, przez co ten zaczynał poruszać się niespokojnie w miejscu i parskać, jakby szykował się do walki. Nim do tego jednak dochodziło, basior sprawnie wpuszczał swe mentalne nici do drugiego otworzonego punktu, umysłu zwierzęcia. W ten sposób mógł bez wdawania się w bezpośrednią walkę mógł cieszyć się wspaniałym widokiem oszalałego jelenia, podsycanego widmową potrzebą bitwy i agresją, atakującym spokojnie pasącego się młodzika. Oczywiście, otwarcie i nie zamknięcie na nowo wirów skutkowało powolnym, pełnym strachu dla zdezorientowanego stworzenia konaniem, jednak czy to dla kogokolwiek było ważne?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz