poniedziałek, 1 lipca 2019

Od Haruhiko - 4 trening mocy

Kiedy się okazało, że po kilku dniach prób udało się mu opanować moc odbierania energii duchowej poniższym stworzeniom bez negatywnych reakcji ze strony ciała, przyszła pora na przeniesienie się na większe i potężniejsze zwierzęta. Nie chcąc się zbyt bardzo uszkodzić w bezpośredniej walce z dzikiem czy rysiem, Liivei obrał sobie na cel krążące przy brzegach lasów parzystokopytne rogacze, znane także szerzej jako jelenie. Cóż za ironia, że to właśnie na nich przyszło mu trenować do walki z Aashą, stworzeniem udającym członka ich rodzaju. Może to i lepiej, odszuka ich słabe punkty. Bowiem z czasem zauważył, że kiedy wpatruje się w poszczególne istoty, dostrzega zawirowania energii w poszczególnych punktach na ich ciele. Jak się także przekonał, jeśli skupi się właśnie na nich, może tymczasowo uszkodzić ofiarę, nie zabijając jej od razu. A co za tym szło, nie nadużywał swej energii, przez co nie dochodziło do aż takich osłabień i krwotoków. Na jego celowniku znalazła się starsza łania, skubiąca zieloną trawę na skraju stada, która zdawać by się mogło nie zwróciła uwagi na ciemny kształt, poruszający się z gracją między drzewami. Dopiero w chwili, gdy Liivei warknął głucho, aby zmusić ją do biegu, poderwała łeb i zaczęła pospiesznie kierować się w stronę swych pobratymców. Ci automatycznie wręcz także zaczęli uciekać. Łania zapewne znalazłaby schronienie w ich grupie, gdyby nie to, że wilk zaatakował mocą zawirowanie w jej tylnej nodze, przez co samica runęła jak długa na trawę.
— Wybacz — powiedział basior, podbiegając do niej na poduszkach łap — Jednak potrzebowałem cię.. Abyś przyczyniła się do czegoś znakomitszego. Nie zapomnę twej ofiary.
Co, oczywiście, było kolejnym, wężowym kłamstwem, bowiem już następnego poranka, gdy łania była jedynie odległym wspomnieniem, jej przerażone oczy nawet przez chwilę nie zmąciły stoickiego umysłu wilka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz