Sangre uśmiechnął się podstępnie. A więc jego mała ofiara kocha różne. Ciekawe. Sangre idąc po terenach napotykał różne wilki. Jego uwagę jednak przykuła złota wadera. Gdy Sangre wypytał o nią Asherę dowiedział się wielu przydatnych rzeczy. Wadera ta nosi imię Michaela. Jest położną i nie ma kogoś bliskiego. Jedynie matkę, która nie jest w tej watasze. Sangre dostrzegł idealną okazję, by trochę się rozgrzać. Po tym jak śnieżnobiała wadera skończyła go oprowadzać ruszył znaleźć Michaelę. Gdy namierzył swój cel musiał tylko poczekać, aż ta uda się do swojej jaskini. Tam będzie mógł swobodnie zadziałać. Gdy wadera zasnęła, on przybrał demoniczną postać. Ruszył do jaskini, a jego szpony iskrzyły od pocierania o kamienie. Wadera zmrużyła oczy. Sangre widząc, że się wybudza rzucił na nią zaklęcie. Dowiedział się czego najbardziej się boi i wyczarował to. Czuł jej strach i cierpienie. Napawał się nim i czuł jak jego moce rosną w siłę. Uwolniła to uczucie. Uczucie wyższości i syta. Pora na drogą część jego małej zabawy. Pozwolił waderze się obudzić, a ta poderwała się natychmiast. Sangre zablokował wyjście. Nie chciał by uciekła. W końcu tak dobrze się bawią. Wadera okazała się być znacznie bardziej waleczna niż się mi wydawało. Skoczyła na niego, a on uniknął ataku. Załapał ją za kark i rzucił nią o kamienną ścianę. Rozległ się pisk. Demon uśmiechnął się. Z jego pyska spływała krew Michaeli. Była taka ciepła i przyjemna. Sangre oblizał pysk i zaśmiał się.
- Waleczna z ciebie wadera. Szkoda, że moja boskość będzie ostatnim co zobaczysz. - wyszeptał. Rzucił się w jej kierunku. Ta spanikowana odskoczyła jednak, on chwycił ją za łapę. Rzucił mocno o podłoże i położył swoją łapę na niej. Wadera oddychała bardzo szybko. Demon czuł jej serce pod swoją łapą. Zaśmiał się. Już widział jak szkarłatna czerwień spływa po jej ciele. Otworzył łapę wraz z pazurami i przyłożył do jej krtani.
- Już niedługo.- wyszeptał i zaczął ciąć. Wadera miotała się przerażona. Z rany wypływały strużki krwi. Coraz to większe i gęściejsze. Wadera zaczęła błagać o litość. Sangre zaprzestał czynu i podszedł do jej głowy. Jej oczy były pełne łez.
- Och nie płacz. Masz takie czerwone oczy.- odparł i łapą wytarł jej łzy. Uśmiechnął się czule. Wadera starała się złapać oddech.
- Czyż nie jest to piękne uczucie? Czuć jak szybko bije nasze serce, jak ciężko złapać nam oddech? - spytał. Wadera milczała. Sangre prychnął. - Co ty tam wiesz.- odparł i wgryzł się w jej szyję. Po chwili złamał jej kark, gdyż miał już dosyć. Samica wydała z siebie ostatnie tchnienie. Całe jego futro było pokryte krwią. Czuł ten pyszny smak na języku. Oblizał pysk. Teraz gdy najadł się jej bólem i cierpieniem, musi się pozbyć ciała. Może zostawić je przy rzecze? Gdzieś niedaleko jest wroga wataha. Jeśli dałby jej ciało na granicy, alfa pomyślałby, że to wrogowie ją zabili. Plan wydawał się wiarygodnych, ale to się wszystko okaże. Zabrał zmasakrowane ciało wadery i położył na granicy wrogiej watahy. Przydało się słuchać Ashery. No właśnie. Ashera. Sangre poleciał do rzeki i umył swoje ciało. Znów stał się wilkiem. Nagle poczuł dziwny zapach. Ruszył jego tropem. Dotarł do opuszczonego domu. Miejsce idealne na więzienie. Sangre planował dłuższą zabawę z ową waderą. Czas pokaże jak długo będą się bawić. Następnego dnia, gdy razem z Asherą spotkał się nad Różanym Wodospadem, zaplanował cały wygląd porwania. Jedynym co musiał zrobić, jest uspanie wadery. Miał plan i musiał postąpić zgodnie z nim. Nie chciał stracić tak pięknej i bezbronnej ofiary. Gdy wszystko było gotowe podszedł do Ashery, która z ciekawością przyglądała się różom.
- Czyż nie są cudowne? - spytała. Demon uśmiechnął się.
- Są, ale nie tak jak ty.- powiedział, a biała wadera zaskoczona spojrzała na niego. Sangre zniżył swój ton głosu.
- Jeszcze pięknieje wyglądałabyś w czerwieni. - odparł. Zmienił się w swoją demoniczną postać i uśpił waderę. Ta opadła na ziemię, a on znów stał się wilkiem. Słońce niemiłosiernie drażniło jego demoniczną formę. Złapał waderę za skórę i wciągnął na swój grzbiet. Zabrał ją do chaty i użył mocy, by zbudować antymagiczną barierę. Nie mógł pozwolić jej uciec.
<Asherko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz