W pewien dzień już ciepły, bo prawie wiosenny
Wilk wcześnie opuścił kraje marzeń sennych
Bo jak to miał w zwyczaju, co pewnie już wiecie
Kochał zapolować tak wcześnie o świcie
Czy to deszcz, czy też grad, czy inna cholera
Zawsze szedł polować kiedy rosa się zbiera
Sierść koloru ognia tak pięknie błyszczała
W oliwkowych oczach odwaga mieszkała
Ten wilk to wadera, Małą Mi ją zwano
Czasem z niej szydzono, czasem się z niej śmiano
Tego dnia akurat innych unikała
Bo coś konkretnego w planach dawno miała
"To nic szczególnego" - tak mówiła innym
"Muszę to załatwić teraz w trybie pilnym"
Poszła tam nad wodę, nad jezioro stare
Chociaż czy jeziora mogły być niestare?
Rozpuściła loki, z nich wnet płomień ożył
Ogień pod jej wolą szybko się ukorzył
Weszła tak do wody lodowato zimnej
Właśnie taką sprawę miała wagi pilnej
Mocząc łeb pod wodą, doznała olśnienia
Jej kochany płomień umknął ugaszenia
Wychodząc z jeziora, bogata w tą wiedzę
Wadera ogłosiła plan swój: "Jak siedzę"
"Przysięgam na siebie, na ogon mój rudy"
"Znajdę, czego szukam, uwolnię od zguby"
"Wiem, gdzie szukać - znajdę, wcale się nie boję"
"Odzyskam z powrotem to co było moje"
"Przysięgam na tatka oraz na ojczyma"
"Przed tym znalezieniem nic mnie nie powstrzyma"
<CDN>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz