piątek, 2 sierpnia 2019

Od Rutena CD Notte - "Nocny włóczęga"

Poruszałem się przed siebie wdzięcznym inochodem, nie zastanawiając się już nawet nad celem mojej wędrówki.
Puściła mnie. Puściła, ale mimo to w przyszłości trzeba będzie uważać. Notte... od początku miałem wrażenie, że nie jest do końca taka i absolutnie nie powinna być postrzegana dokładnie tak, jak duża część innych wilków z WSC, WWN, WSJ, czy w zasadzie każdej innej bandy patałachów, do której należeliśmy ona, ja, albo jakiekolwiek inne wilki. Notte z jednej strony wydawała się być tajemnicza, nie, nie nieprzewidywalna, przynajmniej nie bardziej, niż inne wilki.
Westchnąłem, zatrzymując się wpół kroku. Odwróciłem pysk z powrotem w stronę, z której nadszedłem. A może by tak zawrócić i wrócić? Ale, z drugiej strony, czym miałoby to być umotywowane? "Cześć, Notte, słuchaj, wpadam jeszcze raz, bo okazało się, że nie mogłem wytrzymać bez ciebie nawet tej marnej godziny?" Nieee.
Znów ruszyłem, szybszym biegiem. Zwolniłem. I znowu zatrzymałem się. Ech... moja strzykawka... tam została. Z jednej strony miałem ich dużo, z drugiej, może było mi szkoda właśnie tej konkretnej. Nie, żebym kiedykolwiek myślał kategoriami sentymentów, ale po prostu zrobiło mi się jakoś tak szkoda, że to on trzyma ją teraz w swych nadobnych palcach, a nie ja. Mi przydałaby się bardziej.
Minął ponad tydzień. Okazało się, że mniej więcej tyle byłem w stanie udawać, że nawet nie jestem ciekawy, co dzieje się z Notte.
Kiedy usiadłem na niewysokim pagórku, z którego miałem świetny, trochę zakłócony drzewami widok na jej jaskinię, dosyć szybko zauważyłem przy niej jakiś ruch. Siedziałem w bezruchu, wpatrując się w osobnika jak sowa w niczego nieświadomą mysz. Obiektem mojego zainteresowania tym razem nie była Notte. Wśród falujących liści i stanowiących opór gałęzi dostrzegałem brązową plamę futra. To ten misiek.
Położyłem uszy po sobie, wstając i wolno ruszając przed siebie. Dzieciak rósł w oczach, ale nadal mnie denerwował. Być może głównie dlatego, że wciąż pamiętałem okoliczności, w jakich "się poznaliśmy".
- Jest Notte? - warknąłem, zbliżając się, gdy odwrócony był do mnie plecami. Jakie toto niezgrabne. Przechyliłem łeb, wpatrując się w niego ponurym wzrokiem. Odwrócił się szybko.

< Notte? Słabe, wiem ;_; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz