niedziela, 4 sierpnia 2019

Od Szkła CD Kzeris

Frrr. Otrzepałem się. Woda była zimna, ale zupełnie przyjemna, tym bardziej, że chroniła mnie dosyć gęsta sierść. Ach, Kzeris. Jeśli naprawdę przy każdej wizycie nad wodospadem obowiązkowe jest ochlapanie się wodą, zaraz sprawdzimy, kto skuteczniej podtrzyma tradycję.
Cofnąłem się o kilka kroków, nie zamierzając nawet ukrywać swoich intencji. A potem rozpędziłem się, ile sił w nogach odpychając ziemię pod stopami, aby już po dwóch, czy trzech sekundach skoczyć przed siebie, najdalej, jak tylko byłem w mocy. Zimna, świeża woda prysnęła we wszystkie strony, sprawiając, że moja towarzyszka była już cała mokra, włączając w to pyszczek i uszy. Kichnęła cicho i zaśmiała się.
- To ty taki? - otrząsnęła się, pośpiesznie ruszając w moją stronę. Ja w tym samym momencie zacząłem oddalać się z lekko podkulonym ogonem, by przypadkiem nie oberwać zbyt mocno. Wściekła kobieta to mimo wszystko groźna kobieta. Nawet podczas zabawy.
Miła była ta chwila odpoczynku od wszelkich obowiązków. Przypomniałem sobie, jak to jest mieć wolny wieczór, który można spędzić w przyjaznym towarzystwie.
Kiedy opuściliśmy wodny zbiornik, usiedliśmy nad brzegiem, by móc rozpalić ognisko i trochę się wysuszyć, było już bowiem zupełnie ciemno, a nadejście sierpnia dawało o sobie znać coraz chłodniejszymi nocami. Sen z kompletnie przemoczoną sierścią na ogół nie należy ani do przyjemnych, ani, jeśli się nie mylę, specjalnie zdrowych, nawet jeśli woda jest czysta, jak ta, w której spędziliśmy poprzedni kwadrans.
- Ogień to dobra rzecz - tłumaczyłem, rozniecając niewielki płomień. Ot, przydatna umiejętność małego włóczęgi, którym kiedyś byłem. Gestem zaprosiłem wilczycę w pobliże gotowego ciepła i sam również przysuwając się do niego. Po chwili siedziałem już przy ogniu, czując, jak moje przednie łapy stopniowo się ogrzewają - widzisz, na razie jest spokój, nie rozumiem, dlaczego tak bardzo bałaś się nieszczęścia - uśmiechnąłem się do niej. Nie znałem jej historii, aż do momentu, w którym ledwie żywa znalazła się na terenach naszej watahy, ale z pewnością wiele przeżyła. Chciałem, by poczuła się tu jak najlepiej. Odwzajemniła uśmiech z drugiej strony ogniska.

< Kzeris? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz