wtorek, 6 sierpnia 2019

Od Kzeris CD Szkła

Ciągle zastanawiałam się, czy mogłabym opowiedzieć Szkiełku o mojej przeszłości. Niestety bałam się. Bałam, że gdy pozna prawdę o mnie, odwróci się ode mnie, a ja zdążyłam już go polubić. Tak więc wolałam na razie milczeć. Noc spędziliśmy wspólnie przy ognisku. Trochę porozmawialiśmy, a gdy nasze futra były suche zasnęliśmy. Obudziłam się następnego dnia rano. Ziewnęłam i rozejrzałam się. Zauważyłam, że Szkiełko również już nie spał.
- Dzień dobry. – przywitałam się z uśmiechem.
- Dzień dobry Kzeris. Jak się spało?
- Przyjemnie, a tobie?- spytałam. Basior już miał mi odpowiedzieć, lecz usłyszeliśmy coś w krzakach. Oboje spojrzeliśmy w ich kierunku. Złożyłam uszy zaniepokojona.
- Tam ktoś jest.- szepnęłam. Szkiełko wstał i podszedł do mnie.
- Nie bój się. – szepnął.
- Właśnie Kzeris nie bój się.- usłyszeliśmy. Spojrzeliśmy na krzaki, z których wyłonił się pies. Od razu go poznałam. Doberman zaśmiał się widząc nas. – No proszę, jednak ktoś zechciał rozmawiać z takim potworem jak ty.- odparł. Wstałam, gdyż leżenie nie jest dobrym pomysłem w towarzystwie tego psa.
- Czego tu szukasz Diablo? – warknęłam. Nie chciałam, by on tu był. Wszystko zaczęło się układać. Dlaczego on musiał się tu pojawić?
- Dobrze wiesz kochana dlaczego tu jestem.- odparł z wrednym uśmiechem. – Pan szuka swojego pieska.
- Nie wrócę tam!- odparłam.
- Ha ha ha. Myślisz głupia, że masz głos w tej sprawie?- spytał.
- Ej! Może grzeczniej?- warknął Szkło.
- No proszę. Czyli naszemu wyrzutkowi udało znaleźć się głupiego przyjaciela?- spytał ze złowieszczym uśmieszkiem.
- Odczep się od niego!- odparłam zła.
- Kzeris o co tu chodzi? – spytał basior, a ja spojrzałam smutno w ziemię.
- Och, nie powiedziała ci? Twoja kochana przyjaciółka jest mistrzynią w odbieraniu życia. Gwiazdą walk na ringu! – zawołał doberman. Skuliłam się bardziej.
- Kzeris to prawda?- spytał Szkiełko, a ja przytaknęłam ledwo widocznym skinieniem głowy.
- Dobra, dobra. Nie pora na pogaduchy. Brutus, Cezar i Aries! Do mnie! – zawołał Diablo. Zza krzaków wyszły trzy psy. Brutus jest Rottweilerem, Cezar Tosą inu, a Aries psem rasy Akbash dog. Stanęli obok Diabla. – Brać ich.- rozkazał doberman. Po chwili psy skoczyły w naszym kierunku. Staraliśmy się unikać ich szczęk, a sami zadawaliśmy im rany. Nie obeszło się bez ran również na naszych ciałach. Gdy udało nam się tak jakby od nich uwolnić na chwilę poczułam dziwne ukłucie. Spojrzałam na swój bok. Miałam do niego coś przyczepione. Zaczęło mi się kręcić w głowie. Upadłam, gdyż straciłam całą siłę w łapach. Zauważyłam, że Szkło również dostał dziwnym przedmiotem i upadł. Podszedł do mnie Diablo z szyderczym uśmiechem.
- Tak pyzatym mów mi El Diablo, a teraz wracasz do domku wraz ze swoim nowym znajomym.- odparł, a ja zasnęłam. Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Było bardzo małe. Nie wiedziałam gdzie jestem, ale czułam, że jestem w ruchu. Pewnie nas uśpili i włożyli do jakiś klatek. Mam nadzieję, że nic nie stało się Szkiełku.

<Szkiełko?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz