wtorek, 24 stycznia 2017

Od Jaskra CD Amber

Wadera zaczęła iść w kierunku jednego z domów. Podążyłem za nią, przechylając głowę.
- Coś tam zobaczyłaś? - zapytałem ciekawie.
- Zainteresowało mnie... to miejsce - Amber rozejrzała się po niewielkim ogródku, szerzej otwierając oczy. następnie podeszła do okna. Przez chwilę chciała chyba zajrzeć do okna, jednak zawahała się. Światło z wewnątrz było nienaturalnie jasne. U nas w lesie jest taki tylko ogień.
We wsi było cicho i spokojnie. Wszyscy ludzie grzali się w domach, ptaki siedziały w kurnikach, koty spały gdzieś po oborach a psy w budach. Nikt chyba nie zauważył naszej nieobecności. Robiło się już ciemno. Chrząknąłem niepewnie. Miałem nadzieję, że Amber usłyszy i zrozumie ten cichy sygnał. ie powiedziałem jednak niczego na głos, ponieważ nie chciałem wyjść na tchórza. Mimo wszystko czułem się tutaj coraz mniej swobodnie i z każdą chwilą tej pogłębiającej się ciszy czułem się coraz bardziej nieswojo. W końcu powiedziałem szeptem:
- Nie wiem, czemu tu nikogo nie ma, ale nie podoba mi się to. Co byś powiedziała na powrót do lasu...?
Wilczyca odwróciła się w moją stronę i lekko przechyliła głowę.  Potem podbiegła truchtem do innego budynku i zapytała:
- Co ci się tu nie podoba? To chyba dobrze, że nikogo nie ma, prawda?
- Prawda - niepewnie zmrużyłem oczy - ale tutaj... to wręcz przerażające.
Mówiąc to, popatrzyłem na niedalekie podwórko ukryte za jakimś domem, po którym zazwyczaj biegał nasz stary przyjaciel ze wczesnej młodości, Bryś - duży owczarek podhalański. Nie widziałem go już od bardzo dawna. Miło jednak mieć przyjaciela nawet tutaj.

< Amber? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz