- Oleander? Może być w swojej jaskini. Tak jest, najpewniej tam go znajdziemy - powiedziałem, nadal trochę przytłoczony tą smutną, nagłą wiadomością o śmierci Beryla.
- Możemy sprawdzić - odpowiedziała Kasai, pokiwawszy głową.
W przeciągu kilkunastu minut, znaleźliśmy się w pobliżu jaskini alf.
- To tutaj - powiedziałem, podchodząc szybkim krokiem do wejścia, a następnie zaglądając do środka - Oleander? Jesteś tam?
- Jestem - odezwał się przytłumiony głos. Zza ściany wyłonił się biały, puchaty wilk - czego chcecie? Czy o czymś zapomniałem?
- Tak mi się wydaje - czym prędzej wszedłem do jaskini - że zapomniałeś o wielkim zagrożeniu, jakie stwarza dla nas pewien wróg. Duży. Całe mnóstwo wrogów - wydaje mi się, że po tych słowach wszystko nastąpiło "czym prędzej".
Kasai, Shino i Sekretarz wkroczyli do jaskini zaraz za mną i wszyscy usiedliśmy w kole, rozpoczynając naradę. Oleander, nadal wahając się, usiadł obok mnie i potoczył po całym naszym gronie pytającym wzrokiem.
- O czym mówicie? - zmarszczył brwi Oleander.
- Mówimy o Watasze Szarych Jabłoni! - wyjaśniła prędko Kasai - powinieneś zająć się tym tematem, póki jeszcze pora.
- To zaczyna się robić nie do wytrzymania, no, oni zachodzą coraz dalej, robią coraz gorsze rzeczy, nie szanują nikogo, nie boją się nikogo - westchnął Sekretarz, załamując łapy.
- Poczekajcie - pokręcił głową Oleander - nie wiem, o czym mówicie. Ostatnio nikt nie zgłaszał żadnej skargi.
- Zatem ja zgłaszam - odezwał się Shino - i co teraz?
- Ja również - podłapała szybko Kasai.
- Ja też - przytaknął gorliwie Sekretarz.
- Ja też - popatrzyłem na alfę z wyczekiwaniem - to chyba najwyższa pora, by coś zdziałać.
< Kasai? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz