niedziela, 30 listopada 2025

Od Delty - "Na Dobre dni i Spokojne noce - Epidemia" cz. 9


Zamknij dobrze drzwi
Zarygluj okna

Noc i dzień. Jak dwie twarze tej samej monety. Jak dwa pióra na tym samym pawiu. Jak dwie chmury na rozległym niebie. Jak zachód i wschód. Północ, południe.

Dalia… jej głos zawsze roznosił się wrzaskiem po lesie.
Talia jedynie przechylała głowę na bok, jej oczy pełne ciekawości.

Dalia biegała całe dnie po polach i łąkach, jej łapy znajdując kamienie i polując na ryby.
Talia chodziła za ogonem Delty i wygrzebywała z ziemi korzenie, zbierała zioła i uczyła się medycyny.

Dalia ćwiczyła walkę, agresja w jej sercu i jej nerwowość wykorzystane w biegu i skoku.
Talia ćwiczyła mieszanie leków, jej spokój i nieśmiałość znikając w kubkach kremów.

Łapy Dalii były pewne w walce. Łapy Dali były silne i dobrze zbudowane, ciągle w biegu, ciągle w ruchu.
Łapy Talii były pewne w swojej własnej racji. Łapy Talii były delikatne, miękkie od ziół, ciągle w ruchu, ciągle w mowie.

Talia była jak ten księżyc. Jak noc. Spokojna i cicha, mówiąca tylko śpiewem ptaków, kiedy wszystko wokół milczało.
Dalia była jak to słońce. Jak dzień. Głośna i porywista. Ciepła, ale energiczna, w biegu i pośpiechu, jak słońce po niebie.

I Delta stał i patrzył na nie obie i kwestionował, kto mu pozwolił na stare lata zająć się dwoma szczeniakami… Kto? Delta był zmęczony. Czy to już wiek czy to znowu fakt, że jego dni wypełnione były pytaniami o życie i świat. Może to był Agrest, który magicznie odmłodził się w oczach, ale nadal ubolewał na swoje własne serce. Może to było jego własne serce pragnące pożegnać się z tym światem, ale jednocześnie nie zgadzające się z nadchodzącym losem.

Jaskinia medyczna pachniała ziołami i śmiercią. Czyli tym co zawsze, tym co zwykle. Kto by pomyślał, że w ciągu jednego dnia coś mogłoby się zmienić. A jednak coś się zmieniło. Jaskinia była … pusta. Jesień i zima traktowały wszystkich jak swoje drobne dzieci, delikatne listki na wietrze, które nie zasługiwały na ciężkie traktowanie.

Delta rzadko kiedy miał szansę na wolną chwilę, ale teraz? Dzisiaj? Kiedy jaskinia stała pusta, Talia przysypiała na posłaniu obok stołu z ziołami. Delta mógł odetchnąć i zostawić w jej prawie dorosłych łapach jaskinię na chwilę. Mógł… pójść na spacer.

Skorzystał z tego. Pozostawił jaskinię za sobą i odwiedził miejsce tak bliskie jego sercu, a którym dawno nie był. Delta przysiadł na kamieniu, wielkie, gołe drzewa wznoszące się do nieba. Ich gałęzie patrzyły na niego ze zniecierpliwieniem, ale Delta nie zwracał na nie uwagi. Gerania zjawiła się niedługo potem.

By do środka chat
Nie miał wstępu nikt

–Wolny dzień? – jej głos był echem w głowie Delty. Medyk nie spojrzał na nią, jego wzrok był skupiony na niebieskim niebie o wyjątkowo omdlałym kolorze.

–Wolny czy nie. Spokojny. – odparł. Jego własny głos rozniósł się po lesie jakby coś go nagłaśniało. Ten lasek zawsze tworzył sobie iluzje, straszne czy słodkie, zawsze były, jak ten cień wiszący nad szyją jak gilotyna.

– Spokojny… Nie długo…– Gerania uśmiechnęła się, jej oczy smutne. Delta nie spoglądał w jej kierunku. Dobrze wiedział co oznacza taka cisza. Kiedy się pojawiała… za każdym razem kiedy się pojawiała…

– Trzeba korzystać, póki mogę. – Delta przyznał. Niewiele dłużej spędzał czas z dawną znajomą. Coś popędzało go powrotem do domu, do jaskini medycznej. I kiedy zjawił się w progu przywitała go zmieszana Talia i Almette na trawiastym łóżku. Mech i słoma uginały się pod jej potężnym, ale starzejącym się ciałem. Wadera uśmiechnęła się, jej oczy nieco zamglone bólem. Delta przyjrzał się jej lepiej… Znał chorobę, która ją zaatakowała…

–Talia.. Wyjmij kartkę… Mamy problem! – Delta zmarszczył nos i spojrzał na Almette ponownie. Wadera spoglądała na niego wielkimi oczętami, zmartwiona jego słowami.

–Jaki problem? – Jej głos był zardzewiały i wychodził z trudnością, ale nikt jej nie odpowiedział. Delta zniknął z Talią w kąciku medycznym, pozostawiając Almette z jej własnymi myślami.

Odpędź mroczne sny 
Nie słuchaj głosów
Co wołają, byś
Poszedł z nimi w nocy

<CDN!>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz