Dawno chyba nie było Munisia
Jeszcze nigdy wcześniej nie miał okazji porównania Szkła i Rutena pod względem wyglądu. Sam zastanawiał się, jaki był tego sens, ale oczy same wychwytywały pojedyncze szczegóły ich wizerunku. Mundus zawsze zwracał szczególną uwagę na oczy. Ruten miał je wąskie, intensywnie złote. Niemal jak oczy stereotypowego złoczyńcy. Szkło zaś duże, bursztynowe, spokojne. Być może nieco melancholijne.
Mimowolnie spojrzał w stronę białego wilka. Jego oczy... ech.
Szkło poprosił jeszcze tylko, aby Mundus nazajutrz rano zjawił się przy Stepach i pomógł w oględzinach jakiegoś terenu, po czym odszedł, jakby instynktownie odczuwając, że jego obecność nie jest w tym trzyosobowym gronie wybitnie pożądana. Tak, bez dwóch zdań stanowili doskonały komplet. Mimo wszystko. Mimo wszystko.
Dawno nie było też czegoś, co wyjaśniłoby ogół tego mętliku
Zapadła noc. Znów ta sama, cicha noc, którą niedawno wspominał bordowy wilk.
Ruten czuł obawy. Jakby ciągłe wisiało nad nim niebezpieczeństwo utraty pozycji. Po ostatniej walce z Azairem, wszystko przycichło, miał wrażenie, że wróciło ostatnio do swojego właściwego stanu. No właśnie, nie wszystko. Był jeszcze szary ptak, a z nim sprawa wyglądała inaczej. Ruten chciał mieć przyjaciół bezgranicznie mu oddanych. Nie, w zasadzie nie chciał, po prostu nie wyobrażał sobie, by było inaczej. Tymczasem ten Mundurek, to platynowe serduszko nagle zaczęło połyskiwać jak zwykłe aluminium.
Lubił radykalne wyjścia z trudnych sytuacji. Nie do końca wiadomo, dlaczego, po prostu miał do nich słabość.
Nie podobało mu się to, co stało się tego dnia. Można by nawet powiedzieć, że poczuł zagrożenie konkurencją. Zaczęło boleć, że Mundurek nie był już do końca jego. To samo serce, które wcześniej miał tylko dla niego, teraz zyskał również tamten bury wilk.
Leżał na swoim miejscu, gdzieś wgłębi groty, pod ścianą, a w jego głowie formowały się coraz dziwniejsze myśli.
Nie zabiłby go. Ta szuja chyba o tym wie. A gdyby wzbudzić w nim słuszne wątpliwości? Ale po co?
Po co? A czy wszystko musi mieć dokładnie zarysowany cel? Czasem skutki same ukazują przeszłe cele. Podświadomość i natchnienie bywają inteligentne.
Następnego dnia skoro świt wyszli z jaskini we dwóch. Ptak nie pytał, dlaczego Ruten chce towarzyszyć mu w drodze. Nie było daleko, bordowy wilk wspomniał coś o spacerze. Wniosek nasuwał się sam.
Niecałe pół godziny później Ruten wrócił do jaskini. Rozpoczął się kolejny, powszedni dzień i trzeba było upolować coś do zjedzenia, aby mieć siłę na następną wyprawę. A dziś w planach był ważny dzień. Bordowy wilk nie zdradzał nikomu szczegółów, nigdy nie robił takich rzeczy i stało się dla niego niemal normalne, że towarzysze dowiadują się o wszystkim już właściwie w trakcie roboty.
Być może skutkiem tego było to, co wydarzyło się w okolicy, w którym Szkło, Mundus i jacyś jeszcze śledczy mieli pracować nad dokumentacją miejsca jakiegoś drobnego przestępstwa. To tam właśnie, prawdopodobnie przypadkiem, pojawił się Azair. Biały wilk poruszał się cicho, nasłuchując i tropiąc. Dwa basiory udały się w dwie różne strony, aby szybciej odnaleźć zwierzynę, tym bardziej więc szelest pobliskich gałęzi mógł wydać się szczęśliwym sygnałem. Basior nastawił uszu, powoli zbliżając się do krzewów, za którymi rosło już tylko kilkanaście drzew, a dalej rozpoczynały się Stepy. Trudno jednoznacznie określić, jaka była jego pierwsza myśl, gdy zamiast oczekiwanego jelenia, czy sarny dostrzegł coś stanowczo bardziej niespodziewanego, szarego, szarpiącego się na sznurku przywiązanym do niskiej gałęzi jednego z drzew. To coś było Mundusem. Było uwiązane dosyć niegodziwie, ponieważ szpony ptaka dotykały ziemi, zmuszając go do odruchowego podpierania się. Przez krótką chwilę biały wilk patrzył na wyrywające się stworzenie. Traciło siły.
- Azair... pomóż mi - syknął ptak rozpaczliwie - miej litość, pomóż mi. Szkło pewnie zaraz przyjdzie... ale Azair, ja do tego czasu skonam...
< Azair? Jak już wgłębiamy się w ich psychikę, to żal byłoby nie zrobić czegoś takiego, nie uważasz? W razie czego Szkło zaraz przyjdzie i go stamtąd ściągnie, więc nie krępuj się podjąć szczerej decyzji >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz